Strony

niedziela, 3 czerwca 2018

Od Azechela CD Vlada

Siedziałem u Nathana w laboratorium i jak zwykle rozmawiałem o moim samopoczuciu.
- I jak Ayako nadal uważasz, że kiedyś uda ci się z tond uciec? - spytał po dłuższej chwili ciszy. Przestałem się przyglądać widokowi zza okna i spojrzałem na starszego mężczyznę.
- Będę więźniem dopiero wtedy, kiedy stracę całą moją nadzieję. - powiedziałem z moim asymetrycznym uśmiechem. Nigdy nie dam się zniewolić na dobre. - Kiedyś odkryje słaby punkt tej całej bariery, a wtedy gorzko tego pożałujecie. - powiedziałam. Pschiatra po moich słowach głęboko westchnął i spojrzał na mnie niechętnie. Mimo tego wiedziałem, że on jako jeden z nielicznych mnie lubił.
- Naprawdę nie rozumiem, skąd bierze się ten twój upór. - stwierdził, wstając z krzesła. Podszedł do jednej z szafek w pomieszczeniu i wyciągnął z niej szarą teczkę.
- Gdybyś został zamknięty w miejscu gdzie robisz za krulika doświadczalneg, zrozumiałbyś. - powiedziałem, machając delikatnie nogami z nudy. Enric podszedł do mnie i podał mi jedną z kartek, którą wcześniej wyciągnął z trzymanej przez siebie teczki.
- Jest tutaj nowy, a zarazem najstarszy. Pomyślałem, że zainteresujesz się jego osobą, bardziej niż resztą tak zwanych królików doświadczalny. - powiedział i posłał mi oko. Zrozumiałem, że mam nie mówić Kathlyn o tym, że dostałem wgląd do tych dokumentów. Niejaki Vlad był jedną z nieśmiertelnych ras, które i tak da się zabić, no i dożył już ponad pięciuset lat. Tyle mi wystarczyło, aby chcieć z nim chociaż porozmawiać. Skubany dobrze się trzyma, bo nie widziałem tutaj żadnego dziadka.
- Coś jeszcze chcesz Nathan? - spytałem, oddając mu kartkę, po czym wstałem z krzesełka. Mężczyzna tylko pokręcił głową na nie, więc skocznym krokiem ruszyłem do wyjścia z laboratorium, a potem w stronę mojego baraku. Tam też powinienem spotkać niejakiego Vlada III Palownika Dracule. Przejście z laboratorium do naszego budynku mieszkalnego zajęło mi zaledwie chwilkę. Najpierw postanowiłem wejść do swojego pokoju, aby ściągnąć moją kurtkę, nawet wampirowi może zrobić się gorąco. Kiedy wyszedłem zauważyłem wysokiego mężczyznę, który stał plecami do mnie. To musiała być poszukiwana przeze mnie osoba.
- Witaj staruszku. - powiedziałem, podchodząc bliżej niego. Na moje słowa Vlad się odwróci.
- Ty zapewne jesteś Vlad III Palownik Dracula. Miło mi poznać. Moja godność to Azechiel Ayako Ketsueki. - powiedziałem. - Bardzo chętnie oprowadzę po naszym więżeniu kolejną mysz laboratoryjną. - powiedziałem, aktorsko się kłaniając. Po wyprostowaniu się czekałem na to, co on odpowie. Ten jedynie uśmiechnął się pobłażliwie.
- A skąd młody wiesz, kim jestem? - spytał, Vlad opuszczając lekko głowę. Że też musiał być tak wysoki.
- Mam swoje tajne źródła. - odpowiedziałem zadowolony. Całkiem fajny jak na staruszka. - A ich się nie zdradza byle komu.
- Mądrze prawisz. Chętnie przyjmę twoją propozycję oprowadzenie po tym miejscu. - powiedział. Postanowiłem go najpierw zabrać pod barierę, aby wytłumaczyć jak to działa, oczywiście na tyle, na ile sam wiedziałem.

> Vlad?<

Ilość słów: 468

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz